poniedziałek, 27 kwietnia 2015

30 stycznia, 1792 rok

Paryż, 30 stycznia, 1792 rok
 
   Przeklęty ser Jacques de Reviux ,

bądź pozdrowiony od, z bożej łaski Arcychrześcijańskiego Króla Francji i Nawarry, Ludwika XVI Burbona, jak również od jego małżonki, a mej najdroższej przyjaciółki, Królowej Francji, Marii Antoniny Habsburg. Królowa mniema, iż jesteś syty i nie brak Ci zabaw u Jezuitów - Królowi nie wspominałam nic o miejscu Twojego pobytu, gdyż nastawienie ludności do członków waszego zakonu nie jest pomyślne na Luwrze. Niektórzy oskarżają was o bunty, waśnie i zgorszenia.
   I zapewne mają rację.
   Na tym zaszczytnym powitaniu kończą się wszelakie miłe słowa, jakimi mogłabym Cię uraczyć. Śmiem sądzić, że nie przejąłeś się nazbyt moją ciężką chorobą, gdyż w końcu oddany zakonnik i wykładowca ważniejsze kwestie ma na głowie. Cóż interesować Cię może moja śmierć? Czuję, że umieram z gorączki. Wypluwam płuca. Blednę, sir. Blednę i więdnę. Najwspanialsza Maria Antonina twierdzi, że niebawem nie pomogą mi nawet wyjazdy do jej przepięknego pałacu na wsi, położonego pośród wzgórz, łąk i wodnych zbiorników, nad którymi każdej wiosny śpiewają pałacie tych uroczych, zielonych stworzeń.
   Ja, jako jej najwierniejsza dama, nie mogę sobie pozwolić na takie niedyspozycje. Któż wtedy ubierałby Królową Francji? Któż doradzałby Jej, któż zachowywał sekrety, któż ogrzewał łoże podczas wyjazdów króla? Krew mnie zalewa na myśl o całej reszcie prześmiesznej karaweli, którą tworzą damy dworu. Są jeszcze głupsze i mniej rozsądne od Ciebie.
   Nie mam siły, aby dziś opowiadać Ci jeszcze o mojej rozpaczy i bezsensowności dalszej egzystencji - nie zgodziłam się nawet towarzyszyć Babette w popołudniowym spacerze wybrzeżem Sekwany, a wiesz, jak bardzo niegdyś kochałam się tamtędy przechadzać. Czy zdajesz sobie sprawę, jak nudno mi tutaj bez Ciebie i jak wielkie nieszczęście i zawód sprawiłeś mi swoim nagłym odejściem? Oczywiście sprawię, że na długo zapamiętasz 28 stycznia, mój drogi. Mówią, że był to najmroźniejszy dzień w całym roku, ale ja sprawię, że dla Ciebie nastaną noce jeszcze bardziej chłodne i niespokojne. Złotych klamek moich wrót nie opuszcza się tak łatwo. Nie zapomina.
   Koniec końców, zawsze uważałam się za doskonałą kochankę, sir. Jak wiesz, nie tylko ja.
   Wiedz, że w stolicy pełno młodzieńców przemyka przed moimi oczami. Niemal każdy z Gwardii Królewskiej może równać się z Tobą siłą i urokiem, którego brak Ci ostatnimi czasy, co rani mnie niewyobrażalnie. Jestem tak samotna i pogrążona w melancholii, że potrzebuję rozrywki, choć nie jestem pewna, czy ci wszyscy mężczyźni doganiają Cię pod kątem umiejętności, których Ty nie możesz już dłużej rozwijać, będąc w obrębie zakonu.
   Nie omieszkam sprawdzić.
   Najdroższy, czy rzeczywiście bliżej Ci jest do krzyża, niźli do miecza? Czyżby Bóg był Ci większym bóstwem, niż ja we własnej osobie?
 
Pogrążona w niedoli i chorobie lecz, na niebiosa!, nadal Twoja,
Lady Apolline Aucoin Babin
  
 

3 komentarze:

  1. Babin ? Czyżby nazwisko zapożyczone od szanownej koleżanki dziewczyny Aleksego ? xD Olcza , co ja moge powiedzieć . Ty I moja szanowna przyjaciółka , Kamila , powodujecie u mnie depresję pisarską , kiedy dostaję w swoje ręce wasze opowiadania / dzieła . :c To jest ..... wrr .... genialne ? Co ja mogę więcej powiedzieć ? Nigdy niestety nie dosięgnę poziomu mego mistrz a, ehhh . :c Uchylam kapelusza , moja droga .
    ~ Szalona SZatynka , Gabu
    Ps. Świetny szablon . ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GABUU! <3 <3 Akurat nie, Aucoin Babin to pełne nazwisko i wzięłam je z jakiejś strony z francuskimi nazwiskami :'))) Geniusz, wiem...
      OJ NIE PRZESADZAJ!! >,<
      Ale co do szablonu, to też tak uważam *u* Dziękuję za komentarz, kochana! ;**
      ~Lady A.A.

      Usuń
    2. Zawsze do usług , jaśnie pani . Ja być twoim murzynem , a ty mym władcą .

      Usuń